Dawne targi i handel


       Skoczów rozwinął się z osady targowej. Mieszczanie posiadali przywileje nadane im przez książąt, wśród nich szczególnie ważne prawo mili i wybierania myta przy moście i miejskich rogatkach oraz prawo urządzania targów.
Często musieli dochodzić swych praw szukając sprawiedliwości w sądach książęcych, książęcych później prze trybunałem cesarskim albo walczyć o nie. Procesowali się z komorą Cieszyńską o prawo wodne i własność stawów, z sąsiadami o granice i obowiązek naprawy dróg i mostów, z partaczami i okoliczną szlachtą o łamanie prawa mili i nielegalny wyszynk, a z niedalekim Cieszynem o konkurencję jego rzemieślników na skoczowskich targach. 

Od XVIII wieku odbywały się co roku w Skoczowie cztery jarmarki – w czwartek przed Bożym Narodzeniem, Wielkanocą, Bożym Ciałem i po św. Michale oraz cztery wielkie targi tygodniowe w poniedziałek przed środą popielcową, Niedzielą Palmową, Wniebowstąpieniem i w dzień św. Bartłomieja. W dni poprzedzające odbywały się targi na bydło.

Cesarz Franciszek I 12 lutego 1820 roku nadał miastu przywilej urządzania tygodniowego targu w każdy czwartek.

Zwyczajowo targi odbywały się w Skoczowie na Rynku. Kiedy zapadła decyzja władz miejskich o wyburzeniu drewnianych domów stojących przy zachodniej pierzei Rynku (przylegały do kamieniczki sarkandrowskiej obok ratusza) i postawieniu na tym miejscu dużej dwupiętrowej kamienicy, radny Pfau postawił wniosek, żeby targi przenieść na mały ryneczek przy ul. Cieszyńskiej. Uchwała przeszła – jednak po paru miesiącach właściciele kamienic przy rynku wnieśli petycję do Wydziału Gminy, w której prosili o przywrócenie targów na Rynku. Okazało się bowiem, że zaczęła spadać wartość ich budynków oraz zauważono zastój w rzemiośle i obniżenie obrotów w sklepach. Petycję mieszkańców uwzględniono i targi znów odbywały się na Rynku.
Tak było do 1895 roku, kiedy miasto wykupiło parcelę koło miejskiej gospody (przy obecnej ul. Targowej) i tam urządzono nowe targowisko na bydło.

Targi cieszyły się dużym powodzeniem. Spędzano na nie bydło z okolicznych powiatów, powiatów nawet z niedalekiej Galicji. Według sprawozdania z 24 marca 1896 roku, na targowisku w Skoczowie wystawiono na sprzedaż 2 źrebaki, 2 ogiery, 25 klaczy, 23 wałachy, 14 byków, 256 krów, 2 woły, 48 jałówek, 7 cieląt, 1 kozę i 177 świń. Taka ilość nie mogłaby się pomieścić na rynku. Ile zwierząt sprzedawano i za jaką cenę, tego protokół nie podaje. Nad całością czuwała miejska Komisja Targowa, badająca pochodzenie zwierząt i wystawiająca zezwolenie na sprzedaż. Ostrożność była w pełni uzasadniona, gdyż ówczesne gazety często informowały o szerzącej się zarazie i zakazach odbywania targów przez szereg tygodni a nawet miesięcy.

W początkach XX wieku wydział gminy drogą ofert oddawał w dzierżawę pobieranie „miejscowego” na targach. Dzierżawa obejmowała 52 targi na nierogaciznę, 12 targów miesięcznie na bydło, 52 targi tygodniowe na zboże i 4 jarmarki zwane targami „kramowymi”.

Tradycja targów czwartkowych istnieje nieprzerwanie od 1820 roku. Zmieniło się jedynie miejsce ich odbywania. Początkowo był to Rynek, Mały Ryneczek i plac targowy przy ul. Targowej, następnie plac przy ulicy Objazdowej i Stalmacha, a od paru lat prace targowe za Wisłą. Zwyczaj odbywania się jarmarków pozostał jedynie symbolicznie jako Skoczowski Jarmark towarzyszący Dniom Skoczowa.

Okres międzywojenny

Równolegle z rozwijającym się przemysłem postępował rozwój rzemiosła i handlu. Po podziale Śląska w 1920 r. Skoczów znalazł się w środku Polskiej części Śląska Cieszyńskiego, stając się ważnym ośrodkiem handlu. Położony w centrum rozciągającej się w promieniu kilkunastu kilometrów rolniczej okolicy, stojącej bardzo wysoko pod względem kultury rolnej, miał zapewnione zaopatrzenie ludności w żywność i produkty rolne, a zarazem zbyt na swoje wyroby. Była to jedna z przyczyn stale zwiększającej liczby warsztatów i sklepów. Do 1925 r. powstało w Skoczowie 25 nowych sklepów oraz 37 pracowni rzemieślniczych, rzemieślniczych przed II wojną światową ich liczba wzrosła do około 60 i obejmowała prawie wszystkich specjalności. Właścicielami byli większości Polacy, chociaż 21 warsztatów było niemieckich, niemieckich kilka żydowskich. Rzemieślnicy nie zawsze określali jednoznacznie swą przynależność nagrodową. W wielu wypadkach uważali się bardziej za Ślązaków niż Polaków, a warsztatach ich warsztatach rozmawiało się prawie wyłącznie „po naszemu”, czyli gwarą lub po niemiecku.

Miejscowi rzemieślnicy zszarzali w różnego rodzaju organizacyjnych 1924 r. powstało stowarzyszenie przemysłowe szewców w Skoczowie, z przew. Pawłem Polakiem i zastępcom Franciszkiem Śliżem. Do wydziału weszli m.in. P Kłósko, F.Frech, F. Sikora. Nie przejawiło ono większej działalności i wkrótce potem rozwiązało się. Dopiero 4 lipca 1937 r. odbył się w Skoczowie zjazd szewców z okolicy, którego celem było założenie spółdzielni. Przybyło ich 50 i delegacja Izby Rzemieślniczej z Katowic. W dyskusji skarżono się na ciężki stan szewstwa i wyzysk stosowany przez hurtowników przy sprzedaży surowca. Większość obecnych na zjeździe opowiedziała się za zawiązaniem spółdzielni. Powołano ją do życia pod nazwą „Skóra i wyroby ze skóry” Chrześcijańska Spółdzielnia z o.o.” Przystąpili do niej m.in. proboszcz ks. Józef Czaputa i kierownik szkoły Jerzy Karch. Liczba 60 udziałowców zarząd tworzyli ponownie: Kempny, Pachowski , i Klus a prezesem został rejent E. Jastrzębski. Uroczyste otwarcie nastąpiło 24 X 1937 r., po którym zwiedzano skład przyborów szewskich, skór podeszwowych i wierzchnich.
Innym stowarzyszeniem działającym w Skoczowie w latach trzydziestych było Stow. Zjednoczonych Przemysłowców Skoczowie, któremu przewodniczył p. Berek oraz Związek Polskich Samodzielnych Rzemieślników i Przemysłowców, na Śląsku Koło w Skoczowie, które w 1937 r. liczyło ok. 100 członków. Kierowali nim Karol Mędrek - prezes i Karol Śniegom - sekretarz. Zarząd zabiegał w województwie o przedziały robót krawieckich i szewskich dla swoich członków.
Rzemieślnicy skoczowscy byli także członkami Przemysłowej Kasy Kredytowej z o.o.

Lata międzywojenne sprzyjały rozwojowi prywatnej inicjatywy. Mnożyły się inne sklepy, których liczba przekroczyła w Skoczowie przed II wojną światową liczbę 60. Większość nich to małe sklepiki, w których można było kupić dosłownie wszystko. Największym kupcem w mieście był Jan Drabina, właściciel sklepów spożywczych, papierniczego oraz 2 sklepów i gospody w sąsiednim Dębowcu i Brennej Handel był zdominowany przez Niemców i Żydów. „Gwiazdka Cieszyńska” podająca to zestawienie pisała, że na 12 nowych sklepów aż 8 było żydowskich. Kupcy starozakonni byli mistrzami nie tylko uprzejmej obsługi, ale i reklamy swoich towarów. W ich oknach wystawowych można było znaleźć tak zabawne napisy, jak na przykład te oto głoszące, że w sklepie znajduje się „największy wybór w cajgowych galatach” albo „łacny sztof na pisane galaty”.

Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych, w okresie wielkiego kryzysu światowego, w okresie wielkiego kryzysu światowego, także lokalny handel przeżywał kryzys finansowy, spowodowany m.in. nakładaniem wysokich podatków. Sytuację tę omawiano na walnym zebraniu Związku Handlowców ze Skoczowa z okolicy. Skoczowscy kupcy, idąc za przykładem Bielska i Cieszyna byli zmuszeni dotychczasowe tradycyjne wilijówki.

W 1937 r. powstała Spółdzielnia Ludowa Stowarzyszenie Spożywców, z o.o. w Skoczowie. Jej powstanie spowodowało ostrą reakcję w mieście „Tygodnika Skoczowskiego” toczyła się burzliwa polemika między rzecznikami spółdzielczości, a jej przeciwnikami, uważającymi ruch spółdzielczy za poczynania socjalistyczne, a nawet heretyckie. Ostatecznie jednak spółdzielczy założyli dwa sklepy na terenie Skoczowa, a potem kolejne w Nierodzimiu i Pierśćcu. Zorganizowali również tzw. wóz Drzymały, zaopatrujący robotników pracujących przy regulacji Wisły.

W Skoczowie działało również kilka kas oszczędnościowych – Komunalna Kasa Oszczędności miasta Skoczowa założona w 1873 r. Spółkowa Kasa Oszczędnościowa i Pożyczkowa systemu Raiffeisena oraz Chrześcijańska Kasa Oszczędnościowa.

Targi, z których Skoczów słynął przed wiekami przetrwały w postaci prawie nie zmienionej do XX wieku i stanowiły ważne źródło dochodów miejscowych kupców i rzemieślników. Od 1933 roku wprowadzono drugi targ tygodniowy we wtorki na nabiał, jarzyny i inne artykuły spożywcze. Rozkład targowy był następujący: targ wiejski – w drugi i czwarty poniedziałek miesiąca – na bydło i konie oraz co czwartek – na trzodę chlewną , targ miejski – we wtorki i czwartki a w wypadku święta w dzień następny. 

Większość rzemieślników i kupców reklamowała w reklamowała się w legalnej prasie. Przed I wojną światową w „Gwiazdce Cieszyńskiej”, „Ślązaku” czy „Nowym Czasie”. W okresie międzywojennym także w „Tygodniku Skoczowskim” i „Wiadomościach Parafialnych”.

 

Opracowanie:
Halina Szotek